W Polsce nomenklatura związana z teatrem zmieniała się przez dekady. Do dziś istnieje nieoczywisty podział na teatry klasyczne, instytucjonalne, alternatywne, offowe, eksperymentujące, taneczne, etc. Trudno jest jednoznacznie zaszufladkować tak bogatą dziedzinę sztuki jaką jest teatr i działania około-teatralne (np. performance).
Można by rzec, że korzenie teatru alternatywnego sięgają głębokich lat PRL-u. Teatr jako zjawisko przeciwstawiał się rzeczywistości, strukturom moralnym, objawiał się buntem i przejawiał cechy nonkonformizmu. Był jak sama nazwa wskazuje alternatywą, i taką właśnie rzeczywistość, często abstrakcyjną, bo przecież posługiwał się nie dosłownością, kreował.
Gdy nastał czas wolnej Polski i co za tym idzie wolności słowa, kultura wyszła z podziemia (underground’u). Nie tylko rozkwitała (choć i dotychczas miała się bardzo dobrze), ale stała się popularna, często umasowiona. W konsekwencji dobrobytu widz zaczął być torpedowany sztuką rozrywkową, a nie intelektualną. Główny nurt (tzw. mainstream) cały czas odchodzi od wzniosłych ideałów, refleksji na rzecz dobrej zabawy i rozrywki. Bo i potrzeby odbiorcy uległy zmianie.
Teatr instytucjonalny w dużej mierze nie przeszedł takiej metamorfozy jak podmioty niezależne. Choć nie można odmówić mu braków w repertuarze na nowe czasy. Instytucje teatralne przyjęły wiele od twórców o eksperymentatorskich zapędach. Po latach pewne rozwiązania stały się standardem i tutaj. Docenia się również pracę jednostek zaangażowanych w autorskie wizje (patr:. Jerzy Grotowski). Gdzie zatem podział się teatr alternatywny?
Alternatywa i awangarda – razem, osobno, często nierozłącznie, mimowolnie zeszły się do nurtu offowego. Off jest tak szerokim zbiorem niezależnych działań, że aż strach próbować go scharakteryzować, w obawie o pominięcie towarzyszących mu idei. Bo i gdzie przebiegają granice niezależności? Możemy cieszyć się ze swobody, z pasji, która pozwala artystom funkcjonować, realizować się na przeróżnych akcjach, festiwalach i przeglądach. Najprościej poznać off eksplorując go! Zarówno sztukę akademicką, często nie pozbawioną naleciałości instytucji, ale jakże równie odważną i nowatorską. Czy off zaoferuje coś nowego? Wszystko już było, czy wiele jeszcze przed nami? Czasy się zmieniły, sztuka również, pewne wartości pozostaną uniwersalne po wsze czasy. Ileż nowych, intrygujących tematów pojawi się w sztuce, jako odpowiedź na problemy współczesności, czas pokaże, a my pocąc się pod pachami z naszej niecierpliwości chłońmy to czym raczą nas artyści. I życzmy im wszystkiego dobrego.