Sydney 2000

0
300

Sydney 2000

EURO 2000 mamy już za sobą. Zarówno gra, jak i sama impreza wypadły znakomicie i na długo zapadną w pamięć miłośników boiskowego szaleństwa. To jednak nie koniec – lada moment oczy kibiców na całym świecie przeniosą się do australijskiego miasta Sydney, gdzie trwać będą ostatnie w tym milenium Igrzyska Olimpijskie.
Eidos już dobre pół roku temu zakupił prawa do przygotowania oficjalnych gier poświęconych imprezom współorganizowanym przez MKOl do roku 2006. Wydał na nie kupę kasy, przy okazji o mały włos nie zbankrutował, jednak pierwszą grę przygotował. Program pojawi się na niemal wszystkich współczesnych platformach, to jest na PC oraz konsolach Dreamcast, Playstation, Nintendo 64 i Gameboy. Tak, tak, nie mylicie się – już wkrótce na ekranach naszych monitorów zabłyśnie piękne „Sydney 2000”, już wkrótce jeden z nas zostanie mistrzem olimpijskim.
Blisko piętnaście lat temu na Commodore 64 ukazała się jedna z pierwszych, dużych gier sportowych – „Summer Games”. Od tego momentu powstało co najmniej kilkanaście tytułów traktujących o letniej olimpiadzie, z nieśmiertelnymi „Decathlonami” na czele. Wszystkie one łączyły przyzwoitą oprawę graficzną z dużą ilością dyscyplin sportowych oraz niemiłosiernym katowaniem joysticka bądź klawiatury. Cała zabawa polegała bowiem na jak najskuteczniejszym rozpędzeniu zawodnika za pomocą nieustannego walenia w klawisz Enter bądź machania joy’em lewo-prawo. Ile się przy tym drążków połamało, a ile klawiatur odmówiło posłuszeństwa… szkoda gadać. Grunt, że większość gier olimpijskich dostarczała niemałej porcji adrenaliny przemieszanej z drenażem kieszeni (nowy sprzęt w miejsce zniszczonego) i nerwowym tikiem dłoni.
Nie inaczej będzie z reklamowanym już (vide najnowszy numer I/O) programem „Sydney 2000”. Realizatorzy, prócz oficjalnych maskotek, nazwisk czy aren, przewidują również kilkanaście dyscyplin sportowych.

Będą to prawdopodobnie:
bieg na 100 metrów (sprint)
bieg na 110 metrów przez płotki
kolarstwo torowe
łucznictwo
pływanie w stylu wolnym na dystansie 100 metrów
podnoszenie ciężarów
rzut młotem
rzut oszczepem
skok wzwyż
skoki do wody
spływ kajakiem (K1 slalom)
trójskok

Nie da się ukryć, iż wybór jest niemały. Szkoda jedynie, że brakuje obecnego w większości poprzednich gier skoku o tyczce, a także chodu na 50 kilometrów czy biegów na dłuższych dystansach (tak zwyczajnego, jak i przez płotki). Niepewne jest też zaistnienie w „Sydney 2000” wymienionego powyżej rzutu oszczepem. Nie jest on wymieniany w najnowszych reklamach gry – a byłaby to bardzo bolesna strata, gdyby ciskania zaostrzonym kijem ostatecznie zabrakło.
Od strony graficznej program ma prezentować się znakomicie, co zresztą widzicie na umieszczonych z boku screenach. Specjalny motion-capture oraz „elastyczne kamery” umożliwią obserwowanie tego, co dziać się będzie podczas zawodów. Komentatorką zabawią się profesjonaliści z brytyjskiej TV. Gra podzielona zaś będzie na trzy ryby zabawy: Arcade, Olimpic i Coaching. Pierwszy z nich umożliwi wzięcie udziału w każdej z dyscyplin. Najlepszy zawodnik mistrzostw zostanie wyłoniony na podstawie punktacji podliczanej po zakończeniu każdego z etapów rozgrywek. Tryb Olympic pozwoli skupić się na żmudnym procesie przygotowania do mistrzostw. Gracz otrzyma po jednym zawodniku do każdej z dostępnych konkurencji i będzie ich ciągał po różnych mniejszych imprezach i turniejach kwalifikacyjnych, wszystko po to, by złapali formę i rozpoczęli triumfalny marsz ku mistrzostwu. Wreszcie tryb Coaching wrzuci gracza w skórę trenera reprezentacji olimpijskiej. Do jego zadań należeć będą dbanie o fizyczną i psychiczną (!) kondycję zawodnika oraz ćwiczenie go na wirtualnej sali ćwiczeń. Zabawa zapowiada się więc niezła.